Wciąż okropny żar się leje
prosto na mnie, mam nadzieję
że odejdzie precz do czarta
bo już się przebrała miarka.
Nie ma czym oddychać wcale
chyba zaraz się zapalę.
Niczym wielbłąd piję wodę
i pomstuje na pogodę.
Ledwo co wychodzi praca
sił na więcej nie wystarcza.
Jak czołg powoli się toczę,
ciężkie parne również noce.
I w tej kwestii nie przesadzam
kraj nagrzany, wielki sagan.
Bucha żar i dech zapiera,
a niech weźmie go cholera.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz